Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Samoloty, które zaginęły w dziwnych okolicznościach

83 355  
286   38  
Cały świat szuka zaginionego samolotu, który gdzieś rozpłynął się w drodze z Kuala Lumpur do Pekinu. Nie wiadomo, czy za tym zniknięciem stoją kosmici, broń dalekiego rażenia, czy może to skrupulatnie zaplanowane porwanie związane z obecnością na pokładzie grubych ryb z pewnej chińskiej firmy... Historia znała już przypadki takich niespodziewanych zaginięć i tajemniczych katastrof tych ważących nierzadko kilkaset ton maszyn. Oto kilka z nich.

Kitty Hawk P-40


W czerwcu 1942 roku, zaginął brytyjski myśliwiec Kitty Hawk, wchodzący w skład egipskiej Eskadry 260. Za jego sterami zasiadł młody pilot - Dennis Copping, który podczas przelotu nad Saharą stracił orientację w terenie i najzwyczajniej w świecie zgubił się.

Przez jakiś czas krążył nad pustynią szukając jednej z baz Brytyjskich Sił Powietrznych. Bezskutecznie. Wkrótce paliwo w maszynie skończyło się i ślad po myśliwcu zaginął. Prawie 70 lat później pewien polski pracownik firmy naftowej odnalazł wrak rozbitego na pustyni samolotu z II Wojny Światowej. Kitty Hawk zachowany był w doskonałym stanie. W pobliżu znaleziono też spadochron - oznaczałoby to, że pilot przeżył wypadek i oddalił się z miejsca „lądowania”. Co było dość głupim posunięciem z jego strony. Biedak prawdopodobnie nie przeżył marszu przez pustynię.


Inne zdjęcia (pozdrowienia dla autora!) znajdziecie tutaj.

Najbliższe miasto oddalone było o 400 km od miejsca, w którym samolot rozbił się. Być może rozłożenie spadochronu na piasku zapewniłoby Coppingowi nie tylko prymitywne schronienie przed pustynnym skwarem, ale i ułatwiłoby wcześniejsze zlokalizowanie wraku. A tak, trzeba było czekać aż 70 lat... Całkiem niedawno parę kilometrów od wraku znaleziono kilka smętnych, ludzkich kości, które mogły należeć do pilota.

TBF Avenger

Również w podobnym okresie doszło do słynnego zaginięcia, które do dziś wywołuje wykwit rumieńców na licach głosicieli nieziemskich teorii związanych z Trójkątem Bermudzkim. Otóż 5 grudnia 1945 roku z bazy na Florydzie wyleciało 5 bombowców Grumman TBF Avenger. W tej szkoleniowej misji wzięło udział 14 żołnierzy, wśród których znaleźli się wykwalifikowani piloci. Niedługo po starcie radia w samolotach zaczęły poważnie szwankować, posłuszeństwa odmawiały też pokładowe kompasy. Po tym jak urwał się kontakt z załogą bombowców, już nigdy nie natrafiono na ślad żadnej z maszyn.



Żeby dodać jeszcze większej pikanterii temu niewyjaśnionemu zaginięciu - jeden z samolotów, który uczestniczył w misji poszukiwawczej również rozpłynął się w powietrzu.

BSAA Stardust

Samolot będący cywilną wersją bombowca Lancaster, zabrawszy na pokład 11 osób, wyruszył z Buenos Aires do Santiago w Chile. Gdzieś nad Andami odebrano ostatni sygnał nadany z pokładu. Była to nadana alfabetem Morse'a wiadomość - ”STENDEC”. Samolot do swego celu nigdy nie dotarł. Przez ponad 50 lat wokół tego incydentu narosło sporo różnych teorii - z tą dotyczącą porwania przez kosmitów na czele.



Dopiero w latach 90. dostrzeżono fragmenty wraku wystające spod górskiego lodu. Prawdopodobnie pilot miał problemy z widocznością i źle skalkulowawszy swoje położenie zaczął redukować wysokość lotu maszyny. Lancaster roztrzaskał się o jeden najwyższych szczytów Andów - Tupungato.



LockHeed L-10 Electra

Amelia Earhart zasłynęła jako pierwsza w historii kobieta, która przeleciała nad Oceanem Atlantyckim - najpierw jako pasażerka (1928), a cztery lata później wyczyn ten powtórzyła zasiadając za sterami samolotu. Lot trwał prawie 15 godzin, a dzielna pani pilot nie tylko odznaczona została za swój wyczyn wieloma państwowymi wyróżnieniami, ale i zyskała międzynarodową sławę.



Jeszcze większą sławę przyniósł jej lot dookoła świata, który Amelia rozpoczęła w 1937 roku, pragnąc po raz kolejny zapisać się w historii jako pierwsza kobieta, która taką podróż odbyła. Przez pierwszych 40 dni podniebnej wojaży wszystko przebiegało zgodnie z planem. Dopiero gdzieś nad Pacyfikiem urwał się kontakt z obecnym na pokładzie maszyny nawigatorem. Natychmiast wszczęto poszukiwania. Rząd USA wyznaczył na ten cel kilka ładnych milionów dolarów. Niestety, na nic się to nie zdało. Mimo że nigdy nie odnaleziono ani wraku samolotu, ani jakichkolwiek dowodów na to, że maszyna rozbiła się, w 1939 roku ostatecznie uznano Amelię Earhart za zmarłą.

Lot 739

Także nad Pacyfikiem zaginął inny samolot, także wyprodukowany przez firmę Lockheed. W 1962 roku potężny L-1049 ze 107 pasażerami na pokładzie wyruszył z Kalifornii do Sajgonu. Nigdy jednak do swojego celu nie dotarł. Ostatni raz widziano go podczas śródlądowania na wyspie Guam. Po napełnieniu baku maszyna kontynuowała swój lot. Niecałe 500 km dalej odebrano ostatnią radiową wiadomość, w której podano położenie samolotu. Później kontakt z samolotem się urwał.



Podczas śledztwa zeznawali świadkowie pewnego niecodziennego zjawiska - załoga liberyjskiego tankowca po ok. 90 minutach od zerwania kontaktu z maszyną była świadkiem pojawienia się jasnego rozbłysku na niebie, a następnie dwóch świecących na czerwono obiektów, które z różną prędkością zleciały do wody. Miało to miejsce ok. 800 km od Guam, czyli dokładnie tam, gdzie zaginiony L-1049 powinien się wówczas znajdować. Do dziś zagadka zniknięcia samolotu nie została rozwiązana.

Pippo

A ten samolot wcale nie zaginął. Ba, prawdopodobnie nigdy nawet nie istniał. Pippo to podniebny postrach włoskich faszystów, który nawet dzisiaj wywołuje niepokój u starszych mieszkańców północnych Włoch. Niezidentyfikowany myśliwiec, którego silnik wydawał charakterystyczne pikające dźwięki (stąd i nazwa samolotu) pojawiał się znikąd, najczęściej w nocy i słał grubą serię do każdego, kto miał akurat pecha i znalazł się w zasięgu jego karabinów maszynowych. Ludzie byli tak przerażeni tym samolotem widmem, że gasili światła w swoich domach, aby tylko Pippo nie przyleciał do nich z wizytą. Mówiło się nawet o śmiercionośnych „prezentach” zrzucanych z pokładu tej diabelskiej maszyny - od bomb, przez wybuchające długopisy (!) czy nawet zatrute słodycze (!!).



Straszny samolot prawdopodobnie jest równie prawdziwy co potwór z Loch Ness, aczkolwiek historycy uważają, że i w tej legendzie może być ździebko prawdy. Być może za Pippo brane były brytyjskie samoloty zwiadowcze Havilland Mosquito, które słynęły z silników wydających zbliżone do dzwonienia dźwięki.

Źródła: 1, 2, 3, 4, 5, 6

Oglądany: 83355x | Komentarzy: 38 | Okejek: 286 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało