One są najlepszym wytłumaczeniem, dlaczego powstało powiedzenie „panie przodem”. Puszczać przed sobą tak ukształtowane dziewczyny to czysta przyjemność.
Jeden z internautów podjął temat dotyczący niepisanych zasad funkcjonowania w społeczeństwie, których każdy powinien przestrzegać. Uzyskał kilka bardzo interesujących odpowiedzi.
Użytkownik Reddita NetworkMachineBroke zapytał: „Pracownicy IT, jakie
jest najbardziej absurdalne zlecenie, które otrzymaliście?”. Oto niektóre
odpowiedzi.
#1.
Jechałem przez dwie godziny, aby wymienić monitor z ekranem dotykowym, który przestał reagować. Okazało się, że zleceniodawca miział po nim w rękawiczkach. Zwykliśmy rejestrować tego typu objaśnienia jako błędy ID-10-T.
#2.
Dostałem wezwanie do działu HR, żebym przyszedł naprawić skaner. Z tego co wiem, tam nie ma skanera, ale cóż, poszedłem. Pracująca tam pani przyciskała dokument do monitora i naciskała ENTER na klawiaturze. Myślałem, że nikt mi nie uwierzy, kiedy o tym opowiem, więc zabrałem ze sobą 5 innych techników, żeby mogli potwierdzić moje słowa.
#3.
Pewna paniusia pracująca w naszej firmie zadzwoniła w środku nocy, żeby poinformować, że nie działa monitor. Zapytałem, czy w ogóle jest włączony. Odpowiedziała, że to światełko na monitorze się nie świeci. Po kilku pytaniach z mojej strony okazało się, że kabel był wypięty. Odmówiła samodzielnego podpięcia, ponieważ „była za ładnie ubrana” i zażądała przysłania kogoś o trzeciej w nocy, żeby podłączył ten kabel. Kiedy ją wyśmiałem, zadzwoniła do szefa firmy. Od tamtej pory ta kobieta ma odgórny zakaz dzwonienia do działu IT.
#4.
Kilka przykładów z brzegu: 1. Facet dzwoni, że drukarka nie działa, a on musi natychmiast wydrukować raport. Tak, zgadliście, nie było w niej papieru. 2. Szef drze na mnie ryja, że w tej firmie nie działa żaden pieprzony komputer. Każe natychmiast naprawić swój. Zajęło mi to pół sekundy - włączyłem przycisk „ON”. 3. Wzywanie mnie za każdym razem, kiedy zdycha bateria w myszce.
#5.
W naszym budynku wysiadł prąd, a właściciel firmy opierniczał nas, że komputery nie działają i jak ludzie mają pracować.
#6.
Pracowałem jako zdalny technik. Pewna kobieta zażądała, żebym przyjechał do biura (około sześć godzin jazdy) i włączył przycisk zasilania, bo włączanie komputera nie widniało w jej przydziale czynności.
#7.
Wściekły klient zadzwonił do mnie z pretensjami, że hiperłącze nie działa, kiedy wydrukuje reklamę na papierze…
#8.
Zadzwonił szef i powiedział, żebym wymienił mu podstawkę pod kubek w komputerze, bo się zepsuła. Tak, chodziło mu o tackę na płyty CD, w którą codziennie wtykał kubek.
#9.
Pracowałem jako programista na kontrakcie marynarki wojennej. Pewnego ranka kapitan marynarki podszedł do mojego biurka: - Ty jesteś Roman? - Tak, sir! W czym mogę pomóc? - Mam wirusa w moim e-mailu, więc przesłałem go tobie. - Ale... ale dlaczego? - Cóż, nie chciałem tego w mojej skrzynce odbiorczej. - Ale, ale... - Miałem go przesłać do kogoś innego? - Powinieneś go usunąć lub powiadomić informatyków po drugiej stronie korytarza, którzy zajmują się tego typu rzeczami… sir. - Ale ty przecież też jesteś IT.
#10.
Kiedyś ktoś zadzwonił do działu IT, ponieważ automat z napojami zeżarł mu pieniądze.
#11.
Zgłoszenia typu „zepsuło się lol”. Kiedy prosisz o dokładniejsze wyjaśnienie, co nie działa, słyszysz gniewne: „to wy tu jesteście od tego, żeby wiedzieć co nie działa”.
#12.
Paniusie z firmy, które podrzucają nam prywatne telefony, laptopy itp. I żądają naprawienia. Nie po to tu nas zatrudnili i nie za to nam płacą.
#13.
Pewnego razu ktoś w firmie zapytał mnie "Dlaczego kuchenka mikrofalowa nie działa? W końcu jesteś w IT! Napraw to!". Myślałem, że żartuje, ale był śmiertelnie poważny.
#14.
Montaż mebli biurowych to dobre wykorzystanie czasu pracowników działu IT.
#15.
Poproszono mnie kiedyś o naprawienie szafki. Nie mam na myśli szafy serwerowej ani nic podobnego, to była dosłownie drewniana szafka z półkami. Kiedyś poproszono mnie również o naprawę starego oscyloskopu, który nie był objęty gwarancją. Działał na osadzonym systemie Windows, więc niby miało to coś wspólnego z IT, ale i tak odmówiłem.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą