Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…NIECODZIENNIK SATYRYCZNO-PROWOKUJĄCY

Autentyki CLX - Jak się Pan nazywa?

43 925  
4   20  
W dzisiejszym odcinku Autentyków, dowiecie się, jak oszukać monopoliste na rynku telekomunikacyjnym, co może się zdarzyć podczas delegacji do Krakowa, a także, w ramach lustracji, cała prawda o jednym z adminów...

SPOSÓB NA TPSA


Tak mnie czasem najdzie, że pomagam znajomym w problemach komputerowych. Kasy wielkiej z tego nie ma, ale czasem kupa śmiechu.
Wczoraj, wracając do domu, zostałem połechtany wibrującą komórką. Komórka wdzięcznym głosem niedalekiej sąsiadki blond, poinformowała, że nic nie działa.
- Jak to nic?
- No internet nie działa!
Polazłem, posprawdzałem co trzeba - kurde wszystko w najlepszym porządku, oprócz wściekle migającej diody na modemie do Nerwostraty.
Krótki telefon do działu niebieskich szympansów i wszystko jasne.
- Pani Aniu, przecież odłączyli wam Neostradę.
Pani Ania w odpowiedzi uśmiechnęła się tryumfująco - złośliwie:
- No tak, ale odłączyli wczoraj, a ja zmieniłam datę w komputerze na niedzielę!

by SuperLamer

* * * * *

CIEKAWY SEGMENT RYNKU

Zatargałem dzisiaj na działkę nowo zakupioną kosiarkę, bo poprzednia odmówiła współpracy. Wypakowałem te wszystkie klocki Lego z kartonu i mozolnie próbuję złożyć je do kupy. Przychodzi sąsiad z dwoma puszkami Lecha, siada obok mnie i otwierając piwo mówi:
- Szkoda, że sąsiad nic nie powiedziałeś. Mam całkiem nową kosiarkę, byśmy się dogadali...
- A po co sąsiadowi dwie kosiarki? - pytam się, wkręcając kółka do kadłubka kosiarki.
- Żona kupiła... Kiedyś pojechałem na delegację, żona chciała skosić trawnik, a nasza kosiarka ani dudu. To kupiła nową. Następnego dnia się okazało, że korek wystrzelił i prądu w domku nie było... Teraz mam dwie kosiarki...
- Taa... Kobiety już takie są... - odpowiedziałem z uśmiechem.
- Głupie jak but - chciał sąsiad powiedzieć? - uśmiechnął się, machnął ręką i poszedł.
Po jakiś piętnastu minutach, poskładałem wszystkie części kosiarki, podłączam do prądu i ni dudu. Patrzę, sprawdzam, nic. Prąd jest, bo się lampa pali, w gniazdku prąd jest, bo radio działa. W końcu odłączyłem 50 metrowy kabel i podłączyłem kosiarkę bezpośrednio do krótkiego przedłużacza. Odpaliła natychmiast.
Robię przegląd kabla - gdzieś tak w połowie przegryziony przez gryzonia jakiegoś.
Idę do sąsiada pożyczyć kabel i zawstydzony opowiadam całą historię.
- Wychodzi na to, że razem mamy cztery kosiarki. W tym dwie nieużywane. Może by jakąś firmę założyć? - zaproponował, delikatnie nie wypowiadając się na mój temat...

by oldbojek

* * * * *

PERFEKCYJNE WYKONANIE

To był jeden z tych nudnych poniedziałków, które nachodzą z reguły po niedzielach. Nie spodziewałem się niczego, co mogłoby poprawić mój humor, bezwzględnie zepsuty przez budzik elektroniczny marki Thompson. Na budzik byłem obrażony śmiertelnie, gdyż z uporem bezrozumnej i bezdusznej maszyny, kazał mi wstawać do roboty.
Przy kawie sprawdziłem tylko jeszcze listę stu najbogatszych ludzi na świecie...
Nie było mnie... Dopiłem kawę, westchnąłem ciężko, ogarnąłem się trochę, po czym wsiadłem do samochodu z zamiarem udania się do tyrki.
Stałem właśnie, oczekując na lukę żeby włączyć się do ruchu, zgłośniłem radio, gdy to zobaczyłem...
Po przeciwległym pasie ruchu, poruszał się osobnik w garniturze i sądząc po jego kocich ruchach, w stanie lekko-pół-śmiesznym, z ręką ostrzegawczo wyciągniętą przed siebie ala "Młode Wilki", zmuszając nadjeżdżające samochody do ominięcia go szerokim łukiem.
Kilka właśnie go ominęło, gdy z przeciwka nadjechał nie pierwszej świeżości Kamaz...
Kierowca zatrzymał się przed gościem, wyszedł z kabiny, strzelił mu niezłą pecynę w łeb, aż tamten wywalił się na trawnik, na poboczu. Niby nic śmiesznego... Z osłupienia wyrwały mnie słowa piosenki lecącej w radiu:
„...TRZEBA WIEDZIEĆ KIEDY ZE SCENY ZEJŚĆ... NIEPOKONANYM...”
- Święta racja - pomyślałem i w końcu ruszyłem...

by stalko

* * * * *

UAHA, ROWERY DWA

Pedałuję... znaczy na rowerku jeżdżę. Ciężko u nas - zawsze pod górę. Ale twarda jestem, lubię sobie dać w palnik:). Inni rowerzyści się czasem podpinają. Dziś mi się też taki trafił.
- Przed jakimi to problemami uciekasz? - zagaił.
[Ja] - Tak sobie dla rozrywki popindalam...
[On] - Pewnie problemy z facetem.
[Ja] (w myślach) - A jak dorośnie zostanie psycholożką...
[On] - A wiesz, jakie jest najlepsze lekarstwo na problemy z facetem?
[Ja] (udając, że pierwszy raz taką zagadkę słyszę) - Jakie to lekarstwo?
[On] - Inny mężczyzna!
[Ja] - Lekarstwo mówisz? No to dzięki bogu, bo zawsze myślałam, że jestem nimfomanką, a tu się okazuje, że to tylko lekomania!
No i odjechał. Chyba chciał porozmawiać z jakąś subtelną kobietą czy jak? Oj żałuję, trzeba mi było subtelną, wstydliwą, itd. udawać, bo tak w ogóle, to fajne ciacho, znaczy ta... rureczka z kremem była.

by Jaiwo

* * * * *

HISTORIA PEWNEJ DELEGACJI I PEWNEGO KUBKA

Mój Miś od wczoraj jest "w delegacji" w Krakowie. Dokładnie na jakimś ważnym szkoleniu. Wrócić miał w sobotę, ale pojawił się w domu już dziś. Minę miał nietęgą.
- Szpiegujesz mnie? - zapytałam, gdy tylko zobaczyłam go w korytarzu.
- Kobieto... - westchnął ciężko i zaczął opowiadać. - Wczoraj wieczorem była powitalna kolacja. Zakładam garnitur, a tu widzę, że spodnie zaczynają mi pękać w kroku. (Miś bardzo nie lubi, gdy mówię mu, że ma się pokulać do kuchni i zrobić herbatę). Na dodatek chłopak, z którym byłem w pokoju zaczyna mnie poganiać. Mówię: "Spokojnie, jak chcesz to już idź, ja nie mogę" i oglądam nieszczęsne spodnie. Chłopak: "Dlaczego nie możesz, tam będą ludziska z koncernu, pogadamy z nimi, dostaniemy lepszą cenę". Ja na to: "Nie mogę, bo mi szew pęka". No i nie poszedłem. Rano, skoro świt, dzwoni mój telefon. Dyrektor: "Za daleko się pan posunął, nie pękam, tylko jestem ostrożny! A tak w ogóle, to jest pan tam nie-pot-rzeb-ny!" No to wróciłem.
Miś rozpakowuje się. Stawia na stole kubek z herbem Krakowa.
- Do czego ci to szkaradztwo?
Miś na to:
- Szukałem w Sukiennicach parasola. Więc chodzę od straganu, do straganu i rozglądam się. I widzę to paskudztwo. Biorę do ręki i oglądam. A na to handlara do mnie: "Ej!". Tak jakoś znienacka powiedziała, wystraszyłem się i oddaję jej kubek kiwając głową, że wiem, że powinienem ostrożnie, bo mogę zbić i w ogóle. A ona go pakuje w papier i podaje mi. Biorę ten kubek, bo może mam go oglądać przez ten papier - coś fajnego będzie widać, albo co... A ona swoje: "Ej!". Wzruszyłem ramionami, więc handlara wzięła do ręki kalkulator i wybiła na nim ósemkę. Pomyślałem, że najprostszym rozwiązaniem będzie dać jej tę ósemkę. No i mamy fajny kubek. - Miś wziął go ręki i mruknął - Nawet nie był taki drogi...

by Somnambulliczka

* * * * *

NA CO TAKA KOBIETA?

Wlokę się wczoraj zmęczona z pracy, a żeby być szybciej w domku, to myślę - "pójdę Dunajcem na skróty". Rzuciłam okiem, czy w krzakach coś dziwnego się nie czai i do dzieła! Jak tylko przeszłam parę metrów, zza winkla wyłania się dwóch panów. Czerwone nosy, zdarte kubraczki, na nogach się ledwie trzymają. Ja nie tracę rezonu, poginam dalej jakby nigdy nic. Nagle ci dwaj zatrzymują się. Wąsatszy reguluje na mnie ostrość oka i mówi do mniej wąsatego:
- Ty Walduś, jakbyś miał taką piękną kobitę w domu, to co byś z nią robił?
A Walduś otworzył oczy, popatrzył i rzecze:
- Nie wstydziłbym się jej posyłać po flasecke.

by iko6

* * * * *

BEZSPRZECZNA PRZYCZYNA

Stoimy dziś z kierownikiem przed sklepem, nagle wchodzi panna... Cała różowa, tipsiki, szpileczki... Mówię:
- Patrz, jaka niunia.
Na to mój kierownik:
- Eee... no co ty, to jakaś tapeciara jest, i zeza ma... Pewnie od robienia lodów...

by evei

* * * * *

IRASIADY WYSTĄP!

W sobotę byłem na imprezie plenerowej, której elementem był występ irasiadów. Ponieważ panowie policjanci przyszli wcześniej, niż się zapowiadali, prowadząca imprezę stwierdziła przez mikrofon:
- Słuchajcie! Zapraszamy już pod scenę - planowany na 15.00 pokaz tresury odbędzie się wcześniej, bo pieski już przyszły.
Twarze panów policjantów troszeczkę się zmieniły, więc dziewczyna dodała:
- I panowie policjanci też...

by kowlak

* * * * *

MIEJSCE DLA DAMY

Stoję sobie dzisiaj grzecznie w kolejce do kasy w Championie. Przede mną miły, starszy pan, a przed nim pani wyglądająca na damę. Owa dama miała dwa wózki zakupów i wykładała je na taśmę.
W pewnym momencie okazało się, że zapomniała zważyć jakiegoś produktu. Pani kasjerka zaproponowała jej, żeby odłożyć, na co Pani zrobiła jej awanturę, że ona jest klientem i ona ma prawo. Pani kasjerka wzruszyła ramionami, wyszła zza kasy, poszła, zważyła jej to coś i wróciła. Wszystko z uśmiechem.
W pewnym momencie zwróciła uwagę owej pani, że para trampek nie ma metki. Na co "dama" zaczęła wrzeszczeć, że to wina sklepu i ona nie ma czasu i kasjerka powinna sama wiedzieć, ile kosztują towary w jej sklepie. Zrobiło się zamieszanie, przyszła pani z działu obsługi klienta i sprawę załatwiono polubownie. Na koniec, "dama" po zapłaceniu, ruszając od kasy, głośno skomentowała, że więcej tu nie kupi, bo tak chamskiej i powolnej obsługi jeszcze nie widziała. Kasjerka zbladła, ale nie powiedziała słowa. Natomiast nie wytrzymał spokojnie stojący starszy pan. Spokojnym głosem zwrócił się do "damy":
- Zapraszam do mojego zakładu. Gwarantuje, że obsłużymy Panią szybko i z pełną kurtuazją.
"Dama" zaciekawiona zapytała:
- A co to za zakład?
Na co starszy pan z uprzejmą miną:
- Zakład pogrzebowy, szanowna pani.

by sniemiec

* * * * *

(GRZYBO)BRANIE

Byliśmy ostatnio z rodziną na grzybach. Po kilku godzinach eksplorowania lasu, spotykam kuzyna.
- I jak, co znalazłeś?
- Masa podgrzybków i 2 czerwone kozaki.
- Hm, to zaj**iście! Przynajmniej twój rozmiar?
- ???

by byyk

* * * * *

TRAFIŁA DO INNEGO SERIALU...

Kompa kupuję nadal. Młody strasznie nalega. Mi tam ten, co mam, wystarcza... No cóż, nazywam go czasem pieszczotliwie ATARI, COMMODORE, PEGASSUS... Czasem nawet z kopa wytnę.
Ale uwielbiam relaksować się przy nim, grając w odjazdowe gierki typu Pinbal 3D, czy pasjans pająk. Ale młody nalega... Udaliśmy się na rekonesans po sklepach. I tu musze dodać, że jak wychodzimy gdzieś z młodym, to bawimy się w zabawę pt. "kto komu zrobi większy obciach".
Najważniejsze moje wymaganie, co do parametru kompa, wprawiło pana w lekkie osłupienie:
- Proszę pana, najważniejsze, żeby pinbala i pasjansa pająka miał.
Młody wywalił oczami. Z panem dalej rozmawiamy i on coś o procesorze Core 2 Duo zaczął. No to poprosiłam, żeby on mi tak, jak blondynce wyjaśnił, o co w tym duo chodzi... Wyjaśnił, a jakże, a ja na to z miną niewiniątka:
- Znaczy, że tak dobrze kojarzyłam, to tak, jak na 2 baty...
Pan się zaczął krztusić (nie wiem czemu)... I tu nastąpił monolog mojego syna, wygłoszony z kamienna twarzą:
- Pan się nie przejmuje, pan się głośno śmieję. To jest właśnie moja matka, choć czasem chciałbym, żeby się okazało, że mnie podmienili w szpitalu. Ona tak ma. W ogóle nie przejmuje się delikatną psychiką swych dzieci. Będę przez nią musiał chodzić do psychoanalityka. A popisówę robi, bo chce zagrać rolę blondynki w "Ciężkiej doli serwisanta" na JM.

by Jaiwo

* * * * *

SŁYNNY GDAŃSZCZANIN

- Mamo, a kto to był Dwuet Powe? - zapytałem rodzicielki, sześciolatkiem będąc.
Niestety, mama nie wiedziała, wyraziła nawet pewne wątpliwości, co do istnienia takiej postaci. Więc nazajutrz, po drodze do zerówki, udowodniłem mamie, że pan Dwuet musiał nawet dość sławną postacią być, doczekał się bowiem publicznego upamiętnienia. Na przejściu dla pieszych przez ul. Grunwaldzką w Gdańsku jak byk stało napisane:
"PRZEJŚCIE
DWUETA
POWE"

by Hastour

* * * * *

DYLEMATY COBRY

Wczoraj w redakcji. Standartowo roboty od groma, każdy zajęty, paluszki stukają o klawiaturę, słuchawki na uszach, cięcie dźwięków, przygotowywanie serwisów, itp... Wpada "rednacz":
- No dobra! Jutro w mieście będą kandydatki do Miss World. Trzeba zrobić dźwięki. Kto jest wolny?
Męska część newsroomu w jęk. Wszyscy zajęci jak diabli, a każdy chciałby się wyrwać, aby pogadać z laseczkami. Okazuje się, że jedyny wolny jest Tomcio...
Słowo wyjaśnienia: Tomcio, pseudonim "Cobra", kumpel niezwykle fajny, nie mniej jednak ubierający się jak programista Microsoftu na odwyku - koszula w kratę zawsze dopięta pod szyję i wielkie okulary w rogowej oprawie (po +5 na każdym oku).
- Dobra Tomek. - zadecydował rednacz - Jutro gadasz z "bejbsami".
Za "hefe" trzaskają drzwi, my patrzymy na Tomcia z zazdrością, a on smutno spuszcza głowę... My lekki karp...
- Co jest Cobra? Nie mów, że nie chce ci się tego robić?
Tu następuje lekkie zaprzeczenie głową.
- Nie no... Chodzi o to, że z każdą pogadam mniej więcej po pięć minut i potem wrócę do redakcji i one już mnie więcej nie zobaczą...
- No i...?
- Po prostu żal mi, że zostawię po sobie kilkanaście złamanych serc...

by radziczek

* * * * *

I WEŹ TAKIEMU POMÓŻ

W alkoholach świata, ale nie tych co lubię, tylko tych drugich, bywam rzadko. Ale dziś konieczność pchnęła mnie do tegoż przybytku. Ania, w tak zwanym międzyczasie, nabywała dobra spożywcze. Po udanym zakupie podchodzę do mojej lepszej połówki (tej żywej), a ona:
- Ty, coś zrobił sprzedawcy? Patrzył dziwnie na ciebie!
Zacytowałem rozmowę:
- Czy mogę pomóc?
- Owszem.
- Zatem słucham.
- Jasia poproszę, czerwonego.
- Oczywiście. Połóweczkę, czy 0,7?
- Daj pan liter dla pewności, mam dużo zmartwień...
Wyraz twarzy pana był zaiste bezcenny, za resztę zapłaciłem kartą Visa.

by whisky

* * * * *

JAK SIĘ PAN NAZYWA?

Otóż koleżanka była sobie pewnego dnia na Jasnej Górze, na mszy z udziałem par młodych, które przybyły do Częstochowy z pielgrzymką, by wziąć ślub. Ogólnie romantyzmu w tym zero, bo przez całą kaplicę ustawiona była kolejka kilkudziesięciu biedaków i ich wybranek. Ksiądz podchodził do każdej pary z osobna, z listą nazwisk itp., przeznaczał na jedną 5 minut i następna... Przy jednym panu pogubił się widocznie w kolejności nazwisk i by się upewnić, pyta zasłaniając mikrofon:
[K]siądz - Jak się Pan nazywa?
[P]an Młody (nachylając się do mikrofonu powtarza) - Jak się Pan nazywa.
[K] (ponownie zasłaniając mikrofon, nie zwracając uwagi na śmiechy w tle) - Nie, nie! Proszę się skupić... Jak się PAN nazywa?
[P] - (’bidny’ jeszcze bardziej zdenerwowany i skołowany) - PAN NAZYWA SIĘ JEZUS!
Podobno ksiądz zrobił sobie przerwę...

by przybyszm

Chcesz poczytać więcej autentyków? To wejdź na nasze forum "Kawałki mięsne", tam też możesz opowiedzieć jakąś zabawną historię ze swojego życia (koniecznie zaznaczając przy wątku taki znaczek: ), a być może za tydzień to właśnie Ty rozbawisz na naszej stronie głównej czytelników kolejnych Autentyków!

Oglądany: 43925x | Komentarzy: 20 | Okejek: 4 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły

27.04

26.04

Starsze historie

Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało