Jeśli jest jeszcze ktoś, kto nie zna Czapajewa to zapraszamy do archiwum. A dzisiaj będzie o sprawiedliwości i o tym, że warto czytać książki...
- Pietkaaa... - rozległ się krzyk po obozie.
W jednym z namiotów, coś poruszyło się.
- Pietka cholero, do mnie!!!
Ruch przybrał na sile i szybkości, momentami stawał się groteskowy, raz z jednej, raz z drugiej strony wybrzuszały się ściany namiotu. Pietka sprężystym krokiem, wreszcie wyszedł ze środka.
- Juszsz idę towaszyszu dowódso, juszsz idę...
Krok defiladowy kompanii honorowej, był jedynie namiastką pokazu musztry paradnej, jaką właśnie prezentował Pietka; ta niezwykła plynność ruchów, przynależna jedynie ludziom, którzy zostaną nagle zbudzeni ze snu i do tego z wielkim bólem głowy, przypominała balet.
Aby dobrze zrozumieć zaistniałą sytuację, musimy powrócić do dnia poprzedniego, kiedy to Pietka, wysłany wraz z plutonem - pod jego dowództwem - zlikwidował w sąsiedniej wsi nielegalną wytwórnię alkoholu.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą