Szukaj Pokaż menu

Monthy Python: W zakładzie pogrzebowym

11 777  
4   12  
Odgrzebałem gdzieś u siebie w przepastnym dysku jakiś długaśny plik z dziwną mazwą. Wiedziony dziwnym przeczuciem otworzyłem go i... okazało się, że to skecze Monty Python'a! Skończyło się na tym, że czytałem to przez pół godziny i umierałem ze śmiechu. Oni-są-nieśmiertelni, a dyć to już ponad 30 lat po Latającym Cyrku. Jak mawia mój kolega grafficiarz "diz kik ass!!!". Oto i prezent dla was skecz "W zakładzie pogrzebowym", jak zwykle obrazoburczy ;).

Monthy Python: Skeczu z papugą nie będzie?

14 970  
8   4  
A teraz coś z zupełnie innej beczki:
Niedawno telewizja uszczęśliwiła nas emisją filmu "Skeczu z papugą nie będzie" wyborem skeczy z serialu "Latający Cyrk Monthy Pythona" w postaci filmu długometrażowego. Miał on przypomnieć nam najlepsze skecze. Oczywiście jest to zadanie niemożliwe, gdyż jak powszechnie wiadomo najlepsze są wszystkie skecze Pythonów, i na pewno nie mogą zmieścić się w jednym filmie. Wśród pominiętych skeczy znalazł się skecz o papudze, o czym dowiadujemy się już z tytułu filmu. Dlatego u nas ten oto skecz.

SKECZ O PAPUDZE
THE PET SHOP SKETCH (DEAD PARROT)

Sprzedawca - Michael Palin
Klient - John Cleese
Kolejarz - Terry Jones
Sierżant - Graham Chapman

Klient wchodzi do sklepu ze zwierzętami. W ręku trzyma klatkę.
Za ladą schylony Sprzedawca.
Klient: Dzień dobry, przyszedłem z reklamacją... (Sprzedawca nie reaguje) Proszę pani?
Sprzedawca: (podnosi się) Co ma znaczyć to "proszę pani"?
Klient: Przepraszam, mam katar. Przyszedłem z reklamacja.
Sprzedawca: Mam przerwę obiadowa.
Klient: Nieważne kolego. Chcę zareklamować tę oto papugę, którą kupiłem w tym oto sklepiku niecałe pół godziny temu!
Sprzedawca: O tak, norweska błękitna, coś z nią nie tak?
Klient: Zaraz panu powiem co z nią nie tak: jest martwa, oto co z nią nie tak!
Sprzedawca: Wcale nie, tylko drzemie! Niech pan spojrzy...
Klient: Słuchaj kolego, umiem odróżnić martwą papugę od żywej: (podnosi wyżej klatkę) ta jest martwa.
Sprzedawca: Ależ skąd proszę pana, ona tylko drzemie.
Klient: Drzemie?
Sprzedawca: Właśnie tak. Niezwykłe ptaki te norweskie błękitne.
Piękne pióra, no nie?
Klient: Upierzenie nie ma tu nic do rzeczy, ta papuga jest martwa jak kamień!
Sprzedawca: Ona po prostu drzemie!
Klient: Dobrze, skoro drzemie, obudzę ją:
Krzyczy przez klatkę do papugi, która leży na dnie HALO, POLY! MAM DLA CIEBIE SMAKOWITE ŚNIADANKO, TYLKO SIĘ ZBUDŹ, PAPUŻKO POLY!
Sprzedawca szybko ręką uderza w klatkę
Sprzedawca: Poruszyła się!
Klient: Wcale nie. To pan trącił klatkę!
Sprzedawca: Nic takiego nie zrobiłem!
Klient: Zrobił pan!
wyciąga papugę z klatki i krzyczy prosto do jej ucha
Klient: HALO, PAPUŻKO POLY, PRZEBUDŹ SIĘ!
Klient podrzuca ja do góry, ta spada na ziemie
Klient: To się nazywa martwa papuga!
Sprzedawca: Nie, ona jest ogłuszona
Klient: Słuchaj kolego, mam już dość tej komedii, ta papuga bezwarunkowo nie żyje! A gdy kupowałem ja niecałe pół godziny temu zapewniał mnie pan, ze jej totalny brak ruchu spowodowany jest zmęczeniem po długim i wyczerpującym skrzeczeniu!
Sprzedawca: Przypuszczalnie usycha z tęsknoty za fiordami...
Klient: Usycha z tęsknoty za fiordami?! Co pan mi tu wciska!
Dlaczego leży nieruchomo na grzbiecie odkąd przyniosłem ja do domu?
Sprzedawca: Norweskie Błękitne lubią kimać na grzbiecie, przepiękny ptak, jakie śliczne upierzenie!
Klient: Pozwoliłem sobie dokładniej obejrzeć tę papugę i stwierdziłem, że początkowo siedziała na żerdzi tylko dlatego, że była do niej przybita!
Sprzedawca: No jasne, że była przybita, inaczej powyrywałaby pręty i fru!
Klient: Słuchaj no koleś, ta papuga nie zrobiłaby żadnego fru! nawet gdybym przepuścił przez nią 4000 woltów. Ona śpi cholernym snem wieczystym!
Sprzedawca: Wcale nie, usycha z tęsknoty!
Klient: Nie usycha, ale już uschła! Tej papugi już nie ma! Przestała istnieć! Odeszła na spotkanie ze swoim stwórcą! To zdechła papuga! Sztywniak! Opuściło ją życie, teraz spoczywa w spokoju, gdyby nie przybił jej pan do żerdzi wąchałaby kwiatki od spodu! Strzeliła w kalendarz i śpiewa teraz w anielskim chórze! To jest już ex--papuga!
Sprzedawca: No to wymienię ją panu.
Klient: (do kamery) W tym kraju trzeba się nagadać do utraty tchu, żeby cię wysłuchano
Sprzedawca szybko zagląda pod ladę
Sprzedawca: Przykro mi, ale papugi się skończyły.
Klient: Rozumiem, wszystko jasne...
Sprzedawca: Ale mam ślimaka.
Klient: Czy on gada?
Sprzedawca: Raczej nie.
Klient: No to zamienił stryjek siekierkę na kijek...
Sprzedawca: Coś panu powiem, niech się pan wybierze do Bolton do sklepu mojego brata, on panu wymieni ta papugę.
Klient: W Bolton? Dobra.
Klient wychodzi
Klient wchodzi do sklepu z tabliczka : "IDENTYCZNY SKLEP ZE ZWIERZĘTAMI W BOLTON", Sprzedawca właśnie sprawdza swoje wąsy (doklejone). Klient ogląda się uważnie, zdziwiony. Patrzy na wystrój sklepu i podnosi leżącą na ziemi klatkę (ta sama).
Klient: Przepraszam, to jest Bolton, prawda?
Sprzedawca: Nie, Ipswich.
Klient: (do kamery) Uroki kolei InterCity.
Klient wychodzi.
Klient znajduje się w dziale reklamacji kolei. Podchodzi do Kolejarza.
Kolejarz: (w stronę Klienta) Wcale nie musze tego robić!!!
Klient: Że co proszę?
Kolejarz: Jestem wykwalifikowanym chirurgiem mózgu, ale lubię być panem swojego czasu...
Klient: Przepraszam bardzo, ale co to ma do rzeczy?
Kolejarz: No, widzi pan, nie łatwo jest zapełnić pół godziny programu...
Klient: Chciałem złożyć reklamacje - jechałem do Bolton, a znalazłem się w Ipswich!
Kolejarz: Ależ tu jest Bolton.
Klient: (do kamery) Sprzedawca w sklepie ze zwierzętami mnie okłamał!
Kolejarz: Nie można winić za to Brytyjskiej Kolei.
Klient wraca do tego samego sklepu
Klient: A wiec jestem w Bolton!
Sprzedawca: Tak
Klient: Powiedział mi pan, że to Ipswich!
Sprzedawca: To był kalambur.
Klient ogląda się za siebie przestraszony
Klient: Kangur?
Sprzedawca: Nie, kalambur! Taki wyraz, który czyta się tak samo od przodu i od tyłu.
Klient: Palindrom?
Sprzedawca: Tak.
Klient: To nie jest palindrom! Palindrom od Bolton brzmiałby Notlob, niestety...
Sprzedawca: Czego pan chce?
Klient: Przykro mi, ale nie zamierzam kontynuować moich dociekań, bo to wszystko robi się zbyt głupie...
Wchodzi sierżant i przerywa skecz:
Sierżant: W pełni się z panem zgadzam, to jest głupie, dobra, dawajcie dalszy ciąg programu, no już!

ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 1

Sprzedawca: (wychodząc zza lady) A ja nigdy nie chciałem zostać sprzedawcą w sklepie ze zwierzętami... Zawsze chciałem zostać... Drwalem!
(zdejmuje kitel- pod spodem ma czerwoną-w kratę koszule i szelki, zakłada futrzaną czapkę) (zaczyna śpiewać piosenkę o drwalu)

ALTERNATYWNE ZAKOŃCZENIE 2

Sprzedawca: No, chyba niewiele możemy w tej sytuacji zrobić...
Klient: No. Hm.
Sprzedawca: (patrzy na chwile na swoje stopy, robi głęboki wdech, mówi cicho) Pójdziemy do mnie?
Klient: No, dobra, czemu nie.
Koniec

Autorzy: John Cleese i Graham Chapman
Tłumaczenie: Tomasz Beksiński

8
Udostępnij na Facebooku
Podobne artykuły
Przejdź do artykułu Polska to nie kraj, to stan umysłu – Kazik Staszewski pokazał mamę
Przejdź do artykułu Najlepsze miejsca na spędzenie udanego urlopu
Przejdź do artykułu Czasami mniej znaczy lepiej, czyli przykłady świetnego designu
Przejdź do artykułu Ludzie, którzy mieli niesamowitego farta

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą