Anegdoty o malarzach XXIV
Jaiwo
·
17 stycznia 2008
19 122
23
1
Poczucie humoru u artystów często bywa bardzo specyficzne. Przekonajcie się sami...
Irena Kuczborska (1907- 1971)
Malarka, ilustratorka, karykaturzystka.
Kuczborska, jeszcze jako studentka ASP w Warszawie, pewnego dnia przyszła na uczelnię, wołając od drzwi do siedzących w hollu kolegów:
- Uśmiejecie się, jak wam powiem, kto umarł...!
***
Kiedy na wystawie malarstwa w Zachęcie Kuczborska zobaczyła obraz zatytułowany „Podaj cegłę” i przeczytała nazwisko malarza, którym był Aleksander Kobzdej, zawołała:
- Jak tak się nazywa i tak maluje, to kariera murowana!
Był to okres, kiedy obowiązywał w sztuce realizm socjalistyczny. Okrzyk Kuczborskiej okazał się proroczy.
Święta były, Sylwester za nami, większość zdążyła już wytrzeźwieć, dla niektórych wielkim krokiem zbliżają się ferie, a dla innych sesja. A w telewizji jak zawsze - parada genialnych tłumaczeń tytułów filmowych.
Pierwsza część - czyli prezentacja owych tytułów już za chwilę, a druga - czyli drobny konkurs, związany z tłumaczeniami, chwilę później.
Numer Stulecia - Lucky Number (no, zależy z kim ten numer...),
Łowcy wampirów - Vampires (znaczy się - rozdźwięk w szeregach krwiopijców?),
Cudowna Julia - Being Julia,
Nagi Peryskop - Down Periscope,
Ofiary losu - Screwed (no... skłaniałbym się bardziej ku interpretacji a’la Ahmed),
Śmiertelny wirus - Global Effect (jakże nie kochać tłumaczy, którzy w krótkim tytule streszczają cały film?),
Wieczór Trzech Króli - Twelfth Night: Or What You Will (co jedno ma wspólnego z drugim?),
Tylko miłość - The Story of Us,
Biały Kanion - The Big Country,
W czym mamy problem - Serial Mom,
Reggae na lodzie - Cool Runnings (ciekawe czy wszyscy biegacze są rasta...),
Wielka gonitwa - International Velvet (a tu akurat nie do końca wiem czy się wyśmiewać... jak człowieka dyspepsja dopadnie i do kibla leci na wyścigi... dobrze, żeby rolka takiego Velvetu była obecna...),
Pretty Man, czyli chłopak do wynajęcia - The Wedding Date,
D’Artagnan - The Musketeer (to tylko pro forma - nie wiedzieć czemu KAŻDY muszkieter, od razu kojarzony być musi z D’Artagnanem...),
Dwa miliony dolarów napiwku - It Could Happen To You (w sumie to ja bym chyba chciał, żeby mi się to przydarzyło),
Książę w Nowym Jorku - Coming to America (kolejny tytuł, który zdradza ponad połowę fabuły...),
Świadek mimo woli - Body Trouble,
Strefa zniszczenia - Aftermath,
Zmory przeszłości - Clean and Narrow (następny, który nie lubił wieczornych kąpieli...),
Bądź sobą - If You Only Know,
Marsylski kontrakt - The Destructors,
Desperacka misja - Earthstorm,
Niewidoczni - Dirty Pretty Things (no... lepiej się wymyć niż chować swoje małe brudki, ale podobno niektórzy przywiązują się do swoich małych kuleczek, nadają im imiona...)
Przejrzeć Harry’ego - Deconstruction Harry (ciekawe czy po tym przeglądzie złożyli Harry’ego jak trzeba i czy dopuścili go do ruchu?),
Dwa w jednym - Blow Dry,
Znamię - Dragonfly (co ma wspólnego znamię z ważką?),
Podwójna pułapka - Long Hello and Short Goodbye,
Nuklearny szantaż - Crash Drive,
I tyle w tym zestawieniu - co za dużo to niezdrowo.
A teraz propozycja, która została rzucona w poprzedniej edycji.
Zapraszam do wcielenia się w rolę genialnych tłumaczy. Konkurs będzie miał dwie formy, następujące po sobie naprzemiennie. Polegać zaś będzie na przetłumaczeniu trzech tytułów filmowych.
W pierwszej formie - polskiego tytułu na angielski, w drugiej - angielskiego na polski. W dzisiejszym rozstawieniu - forma pierwsza. Do przetłumaczenia jest klasyczna polska trylogia:
1. Sami swoi,
2. Nie ma mocnych,
3. Kochaj albo rzuć.
Najciekawsze propozycje (z punktu widzenia "genialności tłumaczeniowej") znajdą się w następnym rozstawieniu
Miłej zabawy.
W poprzednich odcinkach...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą