:empatyczna , a Ty kiedy byłaś ostatni raz? Nie mów, że na jutubie Cię nawrócili na ateizm

:lasowy Ty gupi uju,jak czasem coś przyebiesz

:lasowy
Widziałeś mnie z taką reklamówką w Biedronce?
Mnie się czepiasz, a sam na stare lata świrujesz, ale to wcale mi nie przeszkadza, wręcz przeciwnie podziwiam, że się nie poddajesz i nie ramolejesz.

Ja nikomu nie zabraniam wierzyć, chodzić do kościoła czy meczetu, modlić się i mieć nadzieję na życie wieczne, tylko nie mogę patrzeć na tych brzuchatych panów sukienkach, którzy
wciskają biednym owieczkom te swoje bajeczki i jeszcze za to każą sobie słono płacić.
Ale nie tak będzie, skoro są tacy naiwni i tego potrzebują dla swojej psychicznej zdrowotności, to niech płacą. Natomiast zdecydowanie jestem za oddzieleniem religii od funkcjonowania państwa i finansowaniem jej.

I już na zupełny koniec: właśnie przez to, ze ogarniam mechanizm powstania religii w kościele nie byłam. Ale to ja. A są tysiące osób, sprytnych i cwanych, które zagrają w zakład Pascala Bo nawet ten filozof, niby taki nowoczesny i wykształcony wolał się zabezpieczyć

:tynf
Ty mnie nie strasz islamem, bo jak do tego u nas dojdzie, to nie będę się tak mogła swobodnie wypowiadać i z domu już nie wyjdę, bo chustki na głowę nigdy nie ubiorę. Nie po to szpanuję długimi włosami i pozwalam im rosnąć, aby potem je zakrywać.

O, znów radosne pier***enie o Szopenie

:nevya
Nikt mnie na ateizm nie nawracał - sama zrozumiałam, że kościół nie jest mi do niczego potrzebny, co wcale nie znaczy, że tak żyję, jakby Boga wcale nie było.

No, o czymś trzeba w niedzielę, jak pada deszcz.

:empatyczna A co jeżeli już kilka razy doszliśmy do etapu kreowania symulacji i zwyczajnie nabijasz teraz sobie level w jednej z alternatyw, którą sama sobie wybrałaś ?

:bluefrog jeśli masz na myśli wojny husyckie to ich głównym celem nie była walka z religią tylko z ówczesnym kościołem katolickim. Bogacenie się i rozpasanie kościoła było tylko jednym z aspektów jakie ich zdaniem powinno zostać poddane reformie. Czesi chcieli wywalczyć swoją wizję chrześcijaństwa, a w drodze do celu korzystali z wielu środków i bynajmniej nie była to dyplomacja.

:thurgon
A nic.

:empatyczna , to jak się żyje ze świadomością, że Bóg jest? Tak z ciekawości pytam

:nevya
Zwyczajnie - ze spokojnym sumieniem.

:empatyczna , nie do końca rozumiem, ja żyję ze świadomością braku Boga, a sumienie mam czyste i spokojne Co więc ma do tego jakiś absolut?

:nevya
Zawsze masz czyste i spokojne sumienie, nawet jak oglądasz pornosy? Nie wierzę.

:nevya
Dobrze schłodzony Absolut ma dobry wpływ na spokój sumienia.

Dlaczego akurat pornosy miałyby ruszać sumienie

:empatyczna , być może nie rozumiem Twojego systemu wartości, ale oglądanie pornosów nie jest w stanie zakłócić mojego sumienia. Niemniej ponawiam pytanie, bo nie raczyłaś odpowiedzieć

:nevya słabe pornosy oglądasz

:nevya
Trudne pytania zadajesz, niczym Tynf.

:empatyczna

Jeżeli pytasz poważnie (a chyba nie, bo byś inaczej sformułowała pytanie, ale niech.. ) to po prostu powstałyby inne religie. Np. religia Apple.

Zakazać religii nie dając ludziom nic w zamian na co mogliby wykorzystać swoją energię?

Widać, że żodyn nie uczył się historii.

Najlepsze jest to, że ateiści to też w sumie wierzący. Wierzą, że nie ma Boga, tego Boga wierzących. Zastanawiające jest też, że ateiści zawsze nie wierzą w tego jednego Boga, a nie w różnych innych bogów

:tomasz35 , częściowo masz rację, aczkolwiek ateizm często należy traktować jako skrót myślowy. Jakkolwiek swój stosunek do bóstw powinienem określać jako nonteizm, to nie mam problemu też określać siebie jako ateistę. Najzwyczajniej dlatego, że kwestie religijne mnie nie obchodzą a agnostycyzm i deizm niespecjalnie temu odpowiadają.

:tomasz35 stare przysłowie mówi, że ateiści nie wierzą w o jednego boga więcej niż wyznawcy religii.

:empatyczna akurat wiara w Boga nie musi wyznaczać standardów moralnych. Jeśli nie czynisz zła tylko dlatego, że wierzysz, że nad Tobą jest ktoś z batem, kto na końcu Cię rozliczy, to w głębi duszy musisz być bardzo złym (a precyzyjniej - wyrachowanym) człowiekiem.
a zwróć uwagę, że brak Boga może stanowić (i stanowi) wyznacznik moralnych standardów - moim zdaniem lepszy, bardziej ludzki niż religijny:
https://www.wykop.pl/ramka/1756284/moralnosc-…ie-bez-boga/
I pamiętaj, że w amerykańskich więzieniach najwięcej siedzi muzułmanów i chrześcijan, ateistów jest niewielki odsetek.

:gatinha - w zakładzie Pascala paradoksem jest to, że nie można argumentami logiczno-biznesowymi uwierzyć (tak samo jak nie da się kogoś rzeczywiście pokochać dlatego, że się to opłaca). Uczucia nie podlegają logicznej argumentacji.
Więc tak naprawdę można dojść do wniosku, że warto zachowywać pozory, ale - jeśli Bóg ma wgląd w motywację ludzkich zachowań (co w końcu jest jednym z dogmatów chrześcijaństwa), to i tak się pójdzie do piekła - za oszukiwanie

errata:
https://www.wykop.pl/ramka/1756284/moralnosc-ateistyczna-czyli-jak-zyc-w-swiecie-bez-boga/

:wisz-nu
To jaka jestem nie wynika z wiary, tylko po części z wychowania przez rodziców i także z mojej natury. Nie potrzebna mi jest żadna osoba duchowna, która by mnie prowadziła w dobrym kierunku. Sama potrafię ten kierunek utrzymać, a moje motto życiowe, to: żyj tak, aby nikt przez Ciebie nie płakał, co wcale nie znaczy, że jestem idealna. Czasami się ludzie na mnie denerwują np. tutaj, ale nie sądzę, żeby ktoś przeze mnie płakał. Sama wolę zapłakać niż widzieć płacz innego człowieka. Tak było u mnie od zawsze i nie potrafię zrozumieć, jak można czerpać przyjemność z krzywdzenia innego, nawet słownego.
Co do Boga - nie wiem czy istnieje, ale nawet, jakby go nie było, to i tak byłabym takim człowiekiem, jakim jestem.

:empatyczna to co wciskasz kit, że to dzięki świadomości istnienia Boga żyjesz ze zpokojnym sumieniem

:wisz-nu
Napisałam, że żyję tak, jakby był Bóg, ale to wcale nie znaczy, że zaraz stanę się inna - zła
i zacznę np. mordować, gdy na 100% okaże się, że Boga nie ma.
Staram się być dobrym człowiekiem, a tak przecież nakazuje Bóg, nawet jeśli ten Bóg jest przez człowieka wymyślony. Bóg mi w niczym nie przeszkadza, ani w niczym nie pomaga. Może być i może go nie być.
Natomiast widzę straszną hipokryzję i interesowność tych, którzy w imię Boga nauczają nas.