jest!
http://venusohara.org/c/fetish-glossary/freckles-fetish-glossary-2/ Chodzi mnie o to, że piegi nie sprawiają, że jakiejś kobiety nie uznam za ładną. Albo, że stwierdzę, no niby ładna, ale piegowata, więc nieładna
Rzecz w tym, że wachlarz kobiecego piękna jest tak szeroki, że jednym machnięciem można by schłodzić pół Afryki. I pewno, że wiem, że niektórym piegi mogą wystarczyć, żeby uznać czyjąś urodę
Weźmy taką Lisę Minelli, uważam ją za najpiękniejszą brzydką aktorkę w historii. Czasem jak ją widzę w filmie, to mi się bardzo nie podoba, ale czasem tak spojrzy, albo w takim ujęciu ją filmują, że klękajcie narody, oddawajcie należną cześć i składajcie pierworodne w ofierze. Podobnie jest z piegami, są częścią składową sztuki uprawianej przez matkę naturę, jaką jest kobieca uroda.
. O. właśnie tak myślę.
Nic nie jest oczywiste