:uczulony, wypier*olić wszystkich z baru i zamknąć lokal?

rób swoje, nie myśl, samo przyjdzie
do niedawna miałem to samo, nawet na jakiś głupich portalach szukałem kogoś, nawet tylko żeby porozmawiać.
a tu nagle cynk od znajomych że znają kogoś, no to się odezwałem pierwszy i chyba zaskoczyło na dłużej

Depresja, to jest bardzo podstępna choroba, która może dopaść każdego z nas, nawet Skijlena czy Kaflowego i gadanie osobie, która gdziekolwiek i komukolwiek próbuje zwierzyć się ze swojego złego samopoczucia, weź się w garść, jesteś cipą, powieś się itp. jest zwyczajnym chamstwem, nieznajomością podstępności tej choroby lub psychopatycznym charakterem, co wiąże się u takich wrednych osób z brakiem empatii.
Nie wierzę przy tym, że np. Skijlen i Kaflowy, to psychopaci - oni tak sobie tylko żartują i chcą w ten sposób zmobilizować do walki z chorobą bojownika Tazika, ale pamiętajcie chłopaki, że nie zawsze tak można żartować, że czasami są granice, których nie wolno przekraczać.
Zrozumienie, chęć wysłuchania osoby, która w ten sposób woła nas o pomoc i rady jest bardzo potrzebne takiej osobie. Dobre, a nie głupie rady mogą na tyle pomóc, że potrzebującemu zrobi się choć na chwilę lżej i może taką osobę skłonić do pójścia po pomoc do specjalisty, bo taka jest potrzebna w tej chorobie bez dwóch zdań.
Głupie porady i słowne znęcanie się niby w żartach tylko pogłębiają problem u chorego - denerwują go i tym samym zniechęcają do mówienia o swoim problemie i zamykają go jeszcze bardziej w czarnej dziurze.
Proszę Was bardzo - pomyślcie o tym i albo bądźcie wyrozumiali, albo zwyczajnie zamilczcie.

A teraz Tazik do Ciebie - skończyłeś dopiero 32 lata, jesteś jeszcze bardzo młody, świat stoi przed Tobą otworem, nie jesteś żadnym nieudacznikiem, to choroba zniewala Ciebie, ale z tej choroby można wyjść i cieszyć się życiem. Wiele osób to przechodziło. Mnie też często czarna dziura ciągnie, ale zawsze myślę, że nie dam się, bo jeszcze chcę żyć mimo zaawansowanego wieku, który mi wcale w tym nie pomaga.
Co robię, aby sobie pomóc - nawet, jak mi się nie chce, to wychodzę poza cztery ściany do ludzi, na świeże powietrze - zwyczajnie zmuszam się, bo to dosięga mnie najczęściej jesienią i zimą, staram się robić to, co lubię, a to, co nie sprawia mi przyjemności zostawiam na potem. Biorę duże dawki Witaminy D /4000 jednostek/. Poczytaj sobie o tym, że za mały poziom tej właśnie witaminy w organizmie może sprzyjać depresji, ale najpierw zbadaj sobie ten poziom. Ponoć większość ludzi z depresją ma za niski jej poziom.
Ale, jeśli czujesz, że życie jest dla Ciebie tak smutne, szare, że masz wszystkiego dość, to proszę Cię bardzo udaj się do dobrego specjalisty po pomoc, którą na pewno otrzymasz.
O dziewczyny się nie martw, same przyjdą, jak będziesz pozytywnie nastawiony do życia.
Znam osobę, która była prawiczkiem do 35 roku życia, był wyszydzany przez kolegów, ale to on po 35 roku życia poznał najwspanialszą dziewczynę wśród swoich znajomych, kolegów.
Ożenił się, ma już dwuletniego synka, a jego żona jest lekarzem. Wybudowali dom i żyją sobie bardzo szczęśliwie, a trzech z tych, którzy z niego szydzili teraz zmaga się z depresją, kilku wpadło w alkoholowy nałóg, a jeden został narkomanem.

Wierzę w Ciebie i z okazji Twoich urodzin życzę Tobie, abyś kiedyś tu napisał nam, że jesteś bardzo szczęśliwy i masz wspaniałą rodzinę, a po depresji zostały już tylko wspomnienia.
Głowa do góry kolego. Na pewno jesteś komuś potrzebny i ktoś na Ciebie już czeka, tylko jeszcze do Ciebie to nie dotarło.

W tym wieku masz lub wkrótce będziesz mieć w swoim otoczeniu mnóstwo panien i rozwódek, dla których jesteś atrakcyjny, nawet jeśli o tym nie wiesz. No chyba, że właśnie siedzisz w więzieniu, to trudno coś poradzić.

:aykro
Z więzienia można uciec

Widzę, że szambo wyebało...

:empatyczna

No nie. Jaka czarna dziura? Jest taka piosenka Kaczmarskiego o Janie Kochanowskim:

"Kto i bawić się umiał i nie bał się myśleć,
Temu starość niestraszna pod lipowym liściem."

I kawałek dalej:

"Im mniej cię co dzień, miodzie –
Tym mi smakujesz słodziej:
I słońcem i księżycem,
Rozkoszą nienasyceń,
Szczodrością moich dni –
Dziękuję ci."

I jak już zrobię i zagram wszystko co trzeba, a jeszcze trochę czasu mi to zajmie, to sobie właśnie tak do życia podejdę. A Ty przecież (przynajmniej z tego, co tu o sobie dotychczas napisałaś)masz wszelkie prawo do zadowolenia z życia i w ogóle o co chodzi..

Chłopie, jesteś sam, bo masz wymagania na poziomie gwiazdy porno. Jest cała masa fajnych, ale niekoniecznie pięknych dziewczyn, które przy odrobinie starań z twojej strony zajmą się Tobą. No, ale ubranie musi być czyste, paznokcie spiłowane, zęby umyte. Do tego jak wyżej: siłownia itp. Poczytaj też jak gadać z kobietą, a za 10 lat będziesz pisał że żona Cię nie rozumie.

:brood_k Do tego wątku najbardziej chyba pasuje pierwsza zwrotka tej piosenki

:empatyczna Naucz się wreszcie pisać w miarę zrozumiale, bo to zdanie, przynajmniej jak dla mnie, nie pozostawia żadnych wątpliwości, że ten Twój znajomy w końcu wyrwał jakiegoś kolegę ze swojego grona: "... ale to on po 35 roku życia poznał najwspanialszą dziewczynę wśród swoich znajomych, kolegów."

:tazik No i rada dla Ciebie ode mnie i od wujka Bluto:

https://www.youtube.com/watch?v=uepFO4psgKE

I najlepszego z okazji urodzin

:brood_k
Im człowiek jest starszy, tym trudniej jest w życiu, tym bardziej że młodzi bardzo często starszemu człowiekowi o tym przypominają w różny sposób.
Pal sześć, jak to wypominają w żartach, ale bardzo często robią to bez skrupułów w wulgarny sposób.
Jesień i zima też bardziej kojarzą mi się z upływem czasu, dlatego też i dołki bywają częściej w tym okresie.
Ale masz rację im mniej tego życiowego miodu, tym bardziej go się ceni. Tak właśnie u mnie jest. Korzystam z życia tak, aby było mi przyjemnie i wesoło. Nie poddaję się i cenię sobie to, co mam, i co mogę jeszcze zrobić. Stąd joga, siłownia, spotkania, spacery, książki, muzyka, JM, dbanie o ciało i zdrowie itp.
I nie obchodzę już urodzin, za to imieniny bardzo chętnie.
Ogólnie jestem zadowolona ze swojego życia i nie zamieniłabym go na inne, nawet w tym wieku, w którym jestem, a że czasami też mam dołki i też smutno bywa, to co z tego? Uważam, że też mam do tego prawo. Młodzi też to robią i jak widać też mają gorsze samopoczucie, gorsze dni, a nawet widzą te czarne dziury.
Myślę, że należy się wzajemnie spierać i tak właśnie nawzajem ułatwiać sobie życie. Nie myśleć tylko o sobie i pokazywać, że ja to taki twardy, a ktoś to życiowa cipa, bo każdego może spotkać wizja czarnego dołka, nawet tego najtwardszego, czego ani Tobie, ani nikomu nie życzę.
Poza tym podchodzę do tego tak - każdy wiek w życiu człowieka ma swoje wady, ale i zalety.
Zaletą u mnie jest więcej czasu na przyjemności, inne - ciekawsze spojrzenie na świat i większa wyrozumiałość dla ludzkich słabości.
Wadą upływający czas i żal, że nie zobaczę i nie dotknę wszystkiego, co będzie po mnie, i w końcu bolące kości, łamanie w krzyżu i wizja balkonika czy pieluchy.
Chociaż i z balkonikiem wiele ludzi żyje i nawet cieszy się tym życiem - nawet tańce z balkonikami urządzają, żenią się i kochają.
Mamy jedno życie i musimy je sobie cenić. To właśnie robię, mimo depresyjnych okresów.
Tylko nie chcę być nikomu ciężarem, ponieważ z tym byłoby mi najtrudniej żyć.

:pleban2
Będzie trudno z tym moim pisaniem bardziej zrozumiale i proszę o wyrozumiałość. To moja, jak widać, pięta achillesowa.

Ok jestem teraz pewny, że po tych wszystkich radach koleś kończy przejmować biznes po Hefnerze, więc spokojnie można zamknąć wątek

:tazik gdybyś wysłuchał mojej historii i postawił się w mojej sytuacji ze swoim nastawieniem już dawno strzeliłbyś sobie w ten pesymistyczny łeb
Naprawdę myślisz, że znalezienie kobiety poprawi ten stan? A nawet nie chcesz poznać nowej przez tę domniemaną anhedonię... Więc jak chcesz się "wyleczyć"? Psycholog ma Ci swoją koleżankę podstawić? Stawiam kratę piwa, jeśli jakaś pomyśli: "O, tutaj musi mieszkać ktoś interesujący" i zapuka do Twoich drzwi.

:Empatyczna
No właśnie, bo jak przeczytałem że "Myślę, że należy się wzajemnie spierać i tak właśnie nawzajem ułatwiać sobie życie", to tylko przyszło mi na myśl, że przecież właśnie to tu robimy najczęściej

Sumując: W życiu nie przyszłoby mi do głowy szukać pomocy w poważnej sprawie na Narzekalni Joe Monster. To trochę tak jakby Brogman zaczął wyrzucać cykl o Bogdanie na forum o wieńcach, zniczach i zakładach pogrzebowych. Niby się zgadza, tylko czemu nikt się nie śmieje...

:empatyczna z depresją nie ma żartów. Minęło 12 lat jak przez depresję ( zdiagnozowaną i leczoną ) młodszego brata zostałem jedynakiem. Brat sam wybrał się do psychiatry. Trochę jednak za późno. Wielu jednak myli depresję ze zwykłym dołkiem emocjonalnym. Depresja nie oznacza wcale, że ktoś ma doła. To jest bardzo złożony stan i często nie widać tego po osobach z depresją. Bagatelizacja depresji wynika z tego, że stosuje się te pojęcie do określenia tymczasowego stanu emocjonalnego, a nie jednostki chorobowej. Depresja to choroba psychiczna i wymaga leczenia. Natomiast to, że ktoś od czasu do czasu jest smutny depresją raczej nie jest. Jakieś 10 lat temu miałem znajomą, która dopiero zaczynała w UK, będąc psychiatrą w Polsce, próbowała zdobyć uprawnienia w UK do wykonywania zawodu ( nie pamiętam szczegółów ) i jednego wieczoru stwierdziła, że ja cierpię na depresję ( sama natomiast z tego co pamiętam miała chorobę afektywną dwubiegunową - niby stereotyp, że każdy psychiatra jest też chory, ale coś w tym jest  ). Było to krótko po wydarzeniu, o którym wspomniałem na początku i mimo że z tą szybką diagnozą nigdy nic nie zrobiłem, to utkwiło mi to w pamięci "na wszelki wypadek". Stąd i łatwiej było mi dostrzec pewne objawy, dostać skierowanie do psychiatry ( z czym jak wspomniałem - nic nie zrobiłem, ale to już napisałem ) i ogólnie mieć świadomość, że coś może być na rzeczy. Natomiast wielu cierpi na depresję, nie widać tego po nich na zewnątrz, sami nie zdają sobie z tego sprawy i nie mają w ten sposób najmniejszej szansy na jakąkolwiek pomoc. To trochę jak z uzależnieniami. Jak chory sam nie zda sobie sprawy z tego, że ma problem i potrzebuje pomocy, to nic się naprawdę nie da zrobić. A narzekalnia i JM nie są raczej miejscem terapii

:brood_k
Miałam na myśli wspierać nie spierać. Jedna literka mniej, a tak zmienia myśl zdania.

:salival
Zgadzam się i właśnie dlatego wcześniej napisałam, że depresja jest bardzo podstępną chorobą i często trudno samemu ocenić, że to już czas na leczenie. Poza tym wiele osób boi się powiedzieć o swoim problemie, aby nie zostali wyśmiani i nazwani nieudacznikami.
Zamykają się nawet przed najbliższymi, a choroba postępuje i robi coraz większe spustoszenie, dlatego trzeba być czujnym na takie sygnały i nie dołować osoby, która otwiera się nawet tu na Narzekalni JM. Tak myślę, ponieważ dobre słowo może pomóc na otwarcie się właśnie do fachowej terapii u specjalisty, ale może się mylę?

Mam dziwne wrażenie że to był fejk Ryptuna...

Chu*j ze wszystkim - ja w wieku 32 lat też byłem sam. Nigdy wcześniej nie angażowałem się w żadne związki. A teraz jestem "nieco" starszy i jestem całkiem zadowolony z życia małżeńskiego - w sobotę będziemy mieli "tygodnicę"

Pie*rdol wszystkie powyższe porady - jedź na jakikolwiek zlot JM

:salival JM i narzekania to nie jest miejsce do prowadzenia terapii, ale to nie znaczy, że pewnych spraw nie należy traktować poważnie. Jak akterek zbierał na wózek to nie padały teksty typu: "zmień pracę, weź kredyt" albo "jak masz problemy z chodzeniem to idź na siłownię i rób przysiady".
:tazik dostał rady, dowiedział się, że prawdopodobnie jest chory, że potrzebuje pomocy lekarza - co z tym zrobi to już jego sprawa i decyzja. Może przez tę chwilę powagi uratujemy komuś życie.

:lordkaftan a może chociaż trochę oczyścimy pulę genetyczną ludzkości. Who cares?

:skijlen oczyszczanie puli genetycznej ludzkości powinno zaczynać się od siebie

:pleban2, a miej ty nawet miesięcznicę - najważniejsze jest to, żebyś w tym czasie leżał na babeczce, a nie stał na drabince .

:mahmurluk nie, nie jest to fejk, nie skłamałem ani odnośnie mojego stanu psychicznego, ani odnośnie tego, że przez 29 lat byłem kompletnie sam. Tylko po niektórych wypowiedziach - jak już wspomniałem parę postów wyżej - nie zamierzam się dalej udzielać... Daruje sobie to życie, jakoś dotrwam do końca tej egzystencji i tyle. I tak dla Was jestem tylko nic nie znaczącym nickiem w internecie... Także tym co złożyli - dzięki za życzenia, tym co napisali słowa wsparcia - również dziękuję. A co do reszty wypowiedzi - nie ma sensu nawet komentować. Cześć

Ooo i to jest postawa godna podziwu. Obrazić się, położyć i umrzeć, marudząc przy okazji. Szacuneczek

Ile razy będziesz pisał, że przestajesz pisać? Bo się pogubiłam, a końca coś nie widać

Nie bardzo rozumiem po co to tutaj piszesz, skoro i tak stwierdziłeś że łatwiej się poddać (a może po prostu tak ci dobrze?) i po prostu całe życie leżeć z dołem. Można by zamiast tego iść do specjalisty, niech ci da psychotropy, to przynajmniej zamiast leżeć zdołowanym będziesz leżał na tripie.

A kto wie, może później zrobisz kolejny mały krok, i kolejny mały krok, i za 30 lat będziesz uj wie gdzie, uj wie z kim, może trochę szczęśliwszy, może dalej na tripie

:tazik Czyli w skrócie "na jakąkolwiek krytykę mam wyj^$#ane, jest mi dobrze tak jak jest"

Niedobre życie niedobre niedobre niedobre!





skijlen

:tazik popatrz jakie miałeś urodziny! Tylu ludzi się zaangażowało, to napewno znieczulica Wiesz z pewnością jakiego typu ludzie przeżyli Oświęcim - marzyli i wierzyli, że ten koszmar się skończy. Uwierz w siebie. Powodzenia!

No :thurgon no patrz, a co na drugiej stronie napisałam? Jak sam nie zechce, to my za niego nic nie zrobimy

Ja tu raczej widzę Syndrom Tynfa:
Sam przeciw światu. Tyle, że nasz wioskowy głupek myśli, że nie jest żałosny, a ten przynajmniej ma tego świadomość