Jako jeden z możliwych "końców świata" często wymienia się wybuch superwulkanu i o ile takowe znajdują się na Ziemi, pozostają w uśpieniu. Jednak oprócz nich pełno jest też tych, które często dają upust swojemu wybuchowemu temperamentowi. Co prawda nie wykończą naszej cywilizacji, ale zbliżać się do nich nie radzimy.
Po raz pierwszy Pacaya (2 552 m n.p.m.) eksplodowała ok. 23 tys. lat temu i co najmniej 23 razy od czasu podboju tych terenów przez Hiszpanów w XVI w. Po około stuletniej przerwie wulkan eksplodował ponownie w 1965 r. i jest aktywny do dziś. Wzrost aktywności spowodował powstanie kilku rzek lawy, spływających po jego zboczu, co oczywiście przełożyło się na zwiększenie... ruchu turystycznego.
Wyspę Stromboli tworzy czynny wulkan o wysokości 926 m n.p.m. (podwodna część wznosi się z głębokości ok. 2300 m p.p.m.). Jego wybuchy często mają postać seryjną (co 10-12 min), a ze stożka stale unosi się strużka dymu. Ostatni wybuch o znaczącej sile miał miejsce w 1933. W 2003 roku osunięcie się do morza lawy na ścianie wulkanu spowodowało lokalne tsunami.
Wulkan, którego najwyższy, północny szczyt wznosi się na wysokość 1 117 m n.p.m., powstał około 13 tys. lat temu, tworząc wyspę przy południowym brzegu zalanej wodą kaldery. Odosobnienie znudziło mu się w 1914 r., kiedy to wielka erupcja utworzyła z wysepki półwysep. Od 1955 r. wulkan jest prawie stale czynny. Tysiące niewielkich erupcji każdego roku wyrzuca popioły na kilkanaście kilometrów wokoło.
Hawajczycy używają nazwy Kīlauea wyłącznie na określenie szczytowego krateru (Halemaʻumaʻu), jednak wulkanolodzy stosują ją na określenie całego wulkanu. Wznosi się on na wysokość 1247 m n.p.m., a jego ostatnia erupcja rozpoczęła się 3 stycznia 1983 roku... i trwa do teraz. Obecnie z krateru Puʻu ʻŌʻō unosi się dym i wypływa lawa, zaś w kraterze Halemaʻumaʻu ma miejsce aktywność i ruchy lawy.
W ciągu ostatnich 230 lat Cleveland eksplodował co najmniej 22 razy, z czego 6 razy przez ostatnie 4 lata. Wznosi się na wysokość 1 730 m n.p.m. i przez wyrzuty pyłu wulkanicznego stanowi ciągłe zagrożenie dla samolotów latających nad północnym Pacyfikiem.
W 1841 roku szkocki badacz James Ross odkrył dwa wulkany znajdujące się obok siebie i nazwał je na cześć swoich statków (HMS Erebus i HMS Terror). Jak na ironię Terror jest nieaktywny. Do ostatniej erupcji wznoszącego się na wysokość 3794 m n.p.m. Erebusa doszło w 2012 r. W kraterze wulkanu znajduje się stałe jezioro lawowe, jedno z czterech istniejących na Ziemi.
Mimo że Erebus jest położony daleko od ludzkich osiedli, zdołał zebrać śmiertelne żniwo, choć w sposób zupełnie niespodziewany. W 1979 podczas bardzo złej widoczności o wulkan rozbił się samolot wiozący wycieczkowiczów z Nowej Zelandii. Śmierć poniosło 257 osób znajdujących się na pokładzie.
Colima to kompleks składający się z dwóch szczytów wulkanicznych: wyższy i starszy z nich Nevado de Colima ma wysokość 4330 m n.p.m. i jest nieczynny. Młodszy ze szczytów Volcán de Colima ma wysokość 3860 m n.p.m. i jest obecnie bardzo aktywny. Od 1576 r. eksplodował ponad 40 razy i znany jest z tego, że wyrzuca z siebie duże bomby wulkaniczne na wysokość dochodzącą do kilku kilometrów.
Wznosi się na wysokość 361 m n.p.m., w wyniku czego nazywany jest najprzystępniejszym aktywnym wulkanem na świecie. Jest aktywny od wiekόw, wybucha często kilka razy w ciągu godziny, jego erupcje są zazwyczaj bezpieczne do bliskiej obserwacji.
Od stycznia 2010 roku aktywność Mount Yasur wzrasta, wulkan wyrzuca z krateru bomby wulkaniczne opadające na szlaki turystyczne, stanowiąc zagrożenie dla ludzi.
"Góra Ognia" (2911 m n.p.m.) z pewnością zasługuje na swoją nazwę, zważywszy na fakt, że przez ok. 300 dni w roku widać ulatujący z niej dym. Szacuje się, że ten jeden z najbardziej aktywnych wulkanów w Indonezji wyemitował największą ilość materiału piroklastycznego ze wszystkich wulkanów na świecie.
Od 1548 r. zanotowano około 60 większych erupcji, mniejsze następują co 2-3 lata. Częste lawiny piroklastyczne pociągają za sobą dziesiątki ofiar śmiertelnych (na przykład w 1979 r. i w listopadzie 1994 r.). Gorące gazy z wielkiej erupcji 22 listopada 1994 r. zabiły 27 ludzi.
Najbardziej aktywny wulkan w Etiopii i jeden z najbardziej wyjątkowych na świecie - posiada nie jedno, a dwa jeziora lawy. Wznosi się na wysokość 613 m n.p.m., a jego nazwę tłumaczy się jako "dymiąca góra". Erupcja z września 2005 zabiła 250 sztuk bydła i zmusiła pobliskich mieszkańców do ewakuacji. Niecałe dwa lata później spływ lawy wymusił kolejną ewakuację, dwie osoby uznano za zaginione.
Jak to dobrze, że w Polsce nie musimy się martwić o takie rzeczy.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą