Księga rekordów Guinnessa ma już ponad 60 lat. Może i dzięki niej nasze życie nie stało się lepsze czy łatwiejsze, niemniej jednak księga pomogła zakończyć niejeden barowy spór. I to jeszcze zanim doszło do rozlewu krwi.
#1.
Pomysł na stworzenie księgi rekordów pojawił się w 1951 roku, kiedy dyrektor browarów Guinness na strzelnicy wdał się w spór o to, jaki ptak jest najszybszy na świecie. Wkrótce potem zdał sobie sprawę z faktu, że o informacje tego rodzaju naprawdę trudno. Stąd pomysł na Księgę rekordów Guinnessa, która z początku miała być tylko dodatkiem dla miłośników piwa, a stała się światowym bestsellerem i istnym kulturowym fenomenem.
#2.
Każdego roku napływa ponad 50 tysięcy podań o wpis do Księgi rekordów Guinnessa. Spośród nich zaledwie tysiąc przechodzi selekcję. Najczęściej bite rekordy dotyczą maratonów muzyki granej przez jednego DJ-a, ciężaru rzeczy podnoszonych z pomocą kleju czy wyciągania z wody jabłek przy użyciu zębów. Właściciel tytułu "najstarszego człowieka żyjącego na Ziemi" także zmienia się dość często... z oczywistych względów.
#3.
W 2009 roku autorzy Księgi rekordów Guinnessa postanowili uhonorować wpisem Jonathana Lee Richesa, aczkolwiek w może nieszczególnie chlubnej kategorii. Riches wystąpić miał jako największy pieniacz świata z rekordową liczbą założonych spraw sądowych. Kiedy tylko dowiedział się o zamiarach Księgi... pozwał jej autorów.
#4.
Dla większości osób Księga to zbiór mniej lub bardziej interesujących ciekawostek, jednak niektórzy są w stanie zrobić wiele, by dostać się na jej łamy. Tak jak Michel Lotito, pewien Francuz, który zyskał swoje miejsce w Księdze rekordów Guinnessa za sprawą... zjedzenia samolotu. Tak, dosłownie - zeżarł całą Cessnę 150, od śmigła po ogon. Co ciekawe, Lotito trafił wcale nie do kategorii "największy palant", a tylko "najdziwniejsza dieta".
#5.
Dostanie się do Księgi rekordów Guinnessa warunkuje szereg różnych czynników. Na przykład aby jakiekolwiek rekordy związane z jedzeniem zostały uznane, jedzenie, których dotyczą, po oficjalnym zmierzeniu powinno zostać skonsumowane albo rozdane w tym właśnie celu. Ucierpieli na tym Irańczycy, którzy próbowali zaistnieć największą kanapką. Niestety - kanapka została zjedzona zanim przedstawiciele Księgi zdołali dokonać oficjalnych pomiarów.
#6.
Początkowa idea, aby książkę rozprowadzić bezpłatnie wśród kilkudziesięciu tysięcy pubów w Wielkiej Brytanii, okazała się sporym niedoszacowaniem potencjału. Marketingowe arcydzieło pomogło rozsławić markę Guinness na całym świecie, ale już od 15 lat księga rekordów z producentem piwa nie ma nic wspólnego. W 2001 roku prawa do Księgi rekordów Guinnessa zostały sprzedane - wraz z pozwoleniem na zachowanie słowa Guinness w nazwie. Oryginalne wydanie nazywa się teraz "Guinness World Records" w odróżnieniu od wcześniejszego "The Guinness Book of World Records".
#7.
Niektórzy ludzie jedzą by żyć, inni żyją by jeść. Ashrita Furman żyje po to, by bić rekordy. Aktualnie posiada ich około 200, w tym także ten dla osoby posiadającej najwięcej rekordów. W szczytowym momencie Furman wymieniany był na kartach Księgi rekordów Guinnessa ponad 500 razy. A swoją przygodę rozpoczął od wykonania skromnych... 27 tysięcy pajacyków. W kategorii determinacja z pewnością także należy mu się rekord.
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą