Szukaj Pokaż menu
Witaj nieznajomy(a) zaloguj się lub dołącz do nas
…BO POWAGA ZABIJA POWOLI

Herkus Monte, mało znany dzisiaj pruski wódz, który był o krok od pokonania Zakonu Krzyżackiego

62 474  
399   26  
Wódz Natangów Herkus Monte „Waleczne Serce”, pruski Braveheart - nietuzinkowa i mityczna postać. Przez kilka lat rozbijał duże armie i wodził za nos najlepszych rycerzy średniowiecznej Europy.

Niesamowicie barwna historia i niemal gotowy scenariusz na hollywoodzką superprodukcję - to życie oraz zaciekła walka z Zakonem Krzyżackim Herkusa Monte - pruskiego wodza z plemienia Natangów. Walczył z taką zaciekłością, iż doprowadził do jednej z największych klęsk w historii Zakonu Krzyżackiego. Niewiele brakowało, a historia Prus potoczyłaby się zupełnie inaczej.

Legenda Herkusa zaczyna się wraz z przybyciem Krzyżaków

Herkus Monte przyszedł na świat w okolicach dzisiejszego Górowa Iławeckiego w 1225 r., a więc na rok przed sprowadzeniem Zakonu na ziemię chełmińską. Krzyżacy mieli uczestniczyć w szeroko zakrojonej akcji chrystianizacji Prus.

Sytuacja szybko zaczęła im sprzyjać. Fryderyk II, cesarz Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego, wydać miał specjalny dokument, na mocy którego Zakon
Krzyżacki wchodził w posiadanie wszystkich ziem, które uległy chrystianizacji poprzez podejmowane przez niego działania.

W 1231 r. rozpoczęto pierwsze działania zbrojne przeciw plemionom pruskim. Nawracanie prowadzono metodą bezwzględnej walki zbrojnej. Młodych Prusów porywano z ich wiosek i grodów na posługę rycerzom zakonnym.
Zakładnikiem został również przyszły wódz pruski
Herkus Monte.
Trafił do Magdeburga, gdzie otrzymał chrzest i imię Henricus (Heinrich, Henryk).
Przez dziesięć lat uczył się języka niemieckiego, łaciny, sztuki pisania, kościelnego śpiewu i kalendarza, dobrych obyczajów oraz poznał arkana rycerskiego rzemiosła. Był bardzo zdolnym i dorodnym młodzieńcem. Zakon miał wiązać z jego osobą ważne plany. Młody Herkus doskonale poznał metody prowadzenia wojny stosowane przez Krzyżaków, co wielokrotnie wykorzystywał później przeciwko nim samym.


Jako dwudziestoparolatek wrócił w rodzinne strony i wkrótce poznał ciężki los swoich pobratymców.

W 1249 r., po wieloletnich zmaganiach z najeźdźcą, przedstawiciele pruskich plemion w obecności legata papieskiego podpisali z Krzyżakami w Christburgu (dzisiejszym Dzierzgoniu) dekret pokojowy. Prusowie zobowiązywali się w nim m.in. do porzucenia pogańskich praktyk. Zakon zaś miał ochraniać pruskich poddanych. To przyrzeczenie Krzyżacy jednak notorycznie łamali.

Zakon zaczął prowokować bunt. Układ w Dzierzgoniu mógł stać się zaczątkiem powstania w Prusach niepodległego i chrześcijańskiego państwa, przez co Krzyżacy utraciliby swoje casus belli, czyli pretekst do dalszej wojny.

Krzyżacka brutalność i podstęp niczym z "Gry o Tron"

Krzyżacy postanowili działać podstępem. Wójt Natangii, zakonnik krzyżacki Wolrad zaprosił do siebie wielu z okolicznej starszyzny Prusów w celu negocjacji ze stroną krzyżacką. Wydał ucztę „i kiedy ci upili się... wyszedł, zamknął drzwi i wspomnianą szlachtę oraz zamek spalił na popiół”.
Kronikarz krzyżacki tak skomentował tę straszną zbrodnię: „Goście spłonęli żywcem, ponosząc słuszną karę za spiskowanie przeciw Zakonowi”.

List do Rzymu

Prusowie działali planowo. Wysłali list do papieża Urbana IV (jego autorstwo przypisuje się Herkusowi), w którym wyjaśniali, że to nie wojna z chrześcijaństwem, lecz z nieprawością Zakonu.
Wiadomość dotarła do Rzymu (zachowała się wśród innych dokumentów kancelarii papieskiej), dlatego znana jest jej treść.

Prusowie zapewniali papieża o tym, że:
  • powstanie skierowane jest wyłącznie przeciw Zakonowi i stosowanym przez braci zakonnych okrutnym metodom postępowania z podbitą ludnością. Krzyżacy depczą wszelkie prawa ludzkie i boskie, nie dotrzymują zobowiązań. Mordują dzieci, kobiety i starców
  • większość mieszkańców ziem pruskich została już ochrzczona i przyjęła wiarę papieża i nie chce wracać do wiary przodków, przesądów oraz obyczajów pogańskich
  • prosili również o poparcie w walce. Obiecywali, że nikt z wiernych ani kapłanów nie dozna krzywdy, a żaden kościół nie zostanie zniszczony.
W końcowej części listu Herkus napisał, iż gotowi są poddać swoją ziemię i lud władzy papieża oraz chcą utworzyć własne państwo, które będzie uznawało jego zwierzchnictwo.

Papież Urban IV, wielki zwolennik Zakonu Niemieckiego, pozostawił ich petycję bez odpowiedzi i zgodnie z życzeniem Krzyżaków ogłosił, że:
  • bunt jest równoznaczny z odejściem od wiary chrześcijańskiej
  • ogłosił światu apostazję Prusów
  • wezwał wszystkich wiernych Kościołowi rycerzy i biskupów do świadczenia wszelkiej pomocy Zakonowi
  • krzyżowcom zgłaszającym się do walki z Prusami nakazał udzielać takich samych odpustów, jakie przysługiwały udającym się do Ziemi Świętej.

Powstanie

W odpowiedzi na to Herkus ogłosił, iż wyrzeka się takiego chrześcijaństwa, wraz z innymi wodzami wraca do wierzeń swoich przodków, ogłaszając świętą wojnę z Zakonem Krzyżackim i papiestwem oraz staje na czele powstania Prusów i rodzinnej Natangii.

Kronikarz Piotr z Dusburga napisał:

„W przeddzień święta świętego Mateusza Apostoła i Ewangelisty ponownie odstąpili od wiary i wiernych i powrócili do dawnych błędów; na wodzów i dowódców swojego wojska wybrali: Sambowie pewnego męża zwanego Glande, Natangowie Henryka Monte, Warmowie Glappa, Pogrezanie Auttuma, Bartowie Diwana”.


W pierwszej fazie powstania (nazwanego drugim powstaniem pruskim) Prusowie niemal osiągnęli zwycięstwo. 20 września 1260 r. wszystkie plemiona uderzyły jednocześnie, co całkowicie zaskoczyło Krzyżaków.

Pierwsze sukcesy Herkusa w walce z Zakonem

Już w styczniu 1261 roku Herkus Monte osiąga spektakularne zwycięstwo nad wojskiem zakonnym. Armia krzyżacka doskonale wyposażona w żywność i broń z pełnym taborem wyrusza z Królewca na podbój Natangii. W połowie drogi niedaleko pruskiego Pokarvis zakłada słabo chroniony obóz, a główne siły podążają dalej w głąb ziem Prusów. Na to tylko czeka Herkus wraz z wojskiem. Bez większego problemu opanowują obozowisko i gotują zasadzkę. Powracający z łupami i niewolnikami Krzyżacy zostają zupełnie zaskoczeni. Większość z nich ginie.

Partyzancka taktyka Prusów przynosiła efekty

Prusowie byli ekspertami w prowadzeniu działań partyzanckich. W krytycznym momencie bitwy markowali ucieczkę i następnie powoli wykańczali ścigające ich odosobnione grupy pościgowe.

Sama obecność Herkusa napawała zakonników śmiertelnym strachem. Wierzyli, że nie walczą z człowiekiem, lecz z duchem.

Herkus w stroju rycerza zakonu przybywał do twierdz, wyprowadzając Krzyżaków poza mury, gdzie więził ich i pouczał w ich ojczystym języku o słuszności powstania.

W 1263 r. Prusowie pod wodzą swojego bohatera przybyli na ziemię chełmińską. Odnieśli tam wielkie zwycięstwo, zadając Zakonowi bardzo dotkliwe straty.

Bitwa rozgorzała w dolinie między wzniesieniem Fiugajki a znajdującą się kilka kilometrów od Lubawy wsią Fijewo. Prusowie, stosując taktykę ucieczki, skryli się w zaroślach na pobliskim wzgórzu. Krzyżacy wraz z mistrzem Helmerykiem udali się w pościg. Wtedy właśnie Prusowie zaatakowali ponownie i rozgromili ścigające ich osamotnione grupy.


W bitwie tej poległ sam mistrz oraz czterdzieścioro braci zakonnych. Uważa się ją za największą klęską chrześcijan w walce z poganami.

Krzyżacki kronikarz Piotr z Dusburga tak opisuje krzyżacką klęskę:

„(...) polegli w niej prawie wszyscy znakomici i doborowi mężowie, których mądrość i zapobiegliwość rządziła ziemią pruską i kierowała wojnami. W miejscu tej bitwy mieszkał później pewien pustelnik, który wiele razy widział nocą palące się świece; ich obecność najwyraźniej świadczyła o tym, że polegli tam mężowie otrzymali już koronę męczeńską od Króla Męczenników”.

Pojmanie i śmierć wodza

Przez siedem lat armia Herkusa nie dopuszczała wrogów na swój teren, ale potem sytuacja zaczęła powoli się zmieniać.

Do krucjaty dołączać zaczęli inni chrześcijańscy władcy. Prusowie nadal jednak trzymali się mocno. Uderzyły na nich świetnie wyszkolone posiłki czeskie, ale nawet one nie poradziły sobie z wojownikami Herkusa.

Krzyżacy wiedzieli jedno: po śmierci wodza Prusowie wpadną w popłoch. Dowiedziawszy się poprzez szpiegów lub zdrajców, gdzie Herkus się zatrzymał, porwali go, a potem publicznie powiesili (ten rodzaj śmierci był uznawany przez Prusów za szczególnie hańbiący). Po uduszeniu kat przebił mu jeszcze dla pewności serce mieczem.

Relacja niemieckiego kronikarza:

Henryk Monte, wódz [Natangów], z kilkoma swoimi druhami udał się w miejsce odludne i tam siedział sam w swoim namiocie, gdy jego towarzysze poszli na polowanie. Nieprzewidzianym zrządzeniem losu nadeszli bracia Henryk z Schönburga, komtur Dzierzgonia, i Helwig z Goldbach razem z kilkoma zbrojnymi, i gdy ujrzeli Henryka, doznali wielkiej radości, pochwycili go i powiesili na drzewie. A gdy ten wisiał, przebili go jeszcze mieczem”.


Drugie powstanie pruskie dogorywało. Dopóki był Herkus, Prusowie zwyciężali. Gdy go zabrakło, powstanie, choć trwało jeszcze ponad 10 lat, upadło. Jego śmierć pokazała jak ważną postacią był on dla swego ludu.



Wielka szkoda, że tak barwna postać, wspaniały wódz i bohater jest tak mało znany. Miejmy nadzieję, że zainspiruje kogoś do nakręcenia wspaniałego filmu.

Za wiedzą i zgodą redaktora portalu mazuryexplorer.pl, jednak tekst został przeredagowany, niepotwierdzone fakty usunięte i dodane zostało dużo nowych faktów.
3

Oglądany: 62474x | Komentarzy: 26 | Okejek: 399 osób

Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?

Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą
Najpotworniejsze ostatnio
Najnowsze artykuły
Sprawdź swoją wiedzę!
Jak to drzewiej bywało