Urodziłem się w 1984, opiewanym przez Orwella roku igrzysk olimpijskich w Los Angeles, roku w którym zamordowano księdza Popiełuszkę.
Nic nie zapowiadało, że nasze Imperium spleśnieje i zgnije. Wprawdzie od limesu czuć było wonią perfum niemieckich jakże odpowiednich bazarom i jarmarkom, wprawdzie pojawili się barbarzyńcy nowego plemienia, z ogromnymi torbami, w bluzach dresowych, ale nasze cywilizowane państwo trwało. Polska Rzeczpospolita Ludowa. Jak to dzisiaj dziwnie brzmi...
Początki mojej świadomości to PRL w okresie całkowitego już rozkładu.Pamiętam, że były dwa programy w telewizji. Program zaczynał się w południe. Był blok edukacyjny, "Nie tylko dinozaury", "Laboratorium","Przez lądy i morza" z prowadzącym, który przypominał człowieka śniegu...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą