Nie zadzieraj z teściową,
tym bardziej jeżeli jest to teściowa gościa z centrali w Niemczech...
Dzień jak co dzień. Przychodzi Klientka z żelazkiem (z funkcją niekapania) i twierdzi, że żelazko leje... sprawdzam- rzeczywiście leje.
Z szyderczym uśmiechem informuję panią, że żelazko będzie musiało trafić do serwisu producenta, ażeby ten żelazko dla niej naprawił. Jednakże jak to często bywa w takich sytuacjach ( kupiła je dwa dni wcześniej ) klientka chce żelazko oddać lub wymienić. Powstaje krótka potyczka słowna po czym na życzenie klientki zostaje wezwany kierownik, który to potyczkę słowną kontynuuje.
Po kilkunastu pełnych napięcia minutach, groźbach gazetowo-telewizyjnych klientka wychodzi, jednakże po chwili wraca i grzecznie oddaje sprzęt do serwisu gwarancyjnego.
I nie było by w tym nic dziwnego gdyby nie dzień następny.
Kierownik otrzymuje zaproszenie na spotkanie od dyrektora (zw. Ojciec Tomasz), gdzie dowiaduje się o tym, że trzeba to żelazko wymienić.
Firma gdzie pracuję ma w stolicy czterech prezesów, nad którymi rękę trzyma Ktoś ważny z Niemiec. Jak się okazało panią od żelazka była teściowa kogoś ważnego z Niemiec. Mam nadzieję, że jak jutro przyjdę do pracy to nie okaże się, że zmieniają nam kierownika...
Dobra, dobra. Chwila. Chcesz sobie skomentować lub ocenić komentujących?
Zaloguj się lub zarejestruj jako nieustraszony bojownik walczący z powagą