gdyby się dało, to za posty powyżej dałabym Ci nawet 1000 okejek
Z tego co niektórzy piszą to wygląda to tak jakby posiadanie dzieci oznaczało koniec życia.
Każde hobby w taki czy inny sposób może się okazać śmiertelne. Nawet totalny brak hobby, który spowoduje, że ojciec umrze na zawał przy próbie wstania z fotela, bo taką miał fatalną kondycję fizyczną. Chciał chodzić po górach, znalazł na to sposób, to to robił, Wy się do tego nie dołożyliście, co Was to tak boli?
Ta pasja nie przemawia do mnie, góry są męczące, ale rozumiem tę silną potrzebę robienia czegoś tylko dla siebie. I piszę to z pozycji dziecka swoich rodziców, którzy mieli [bo już zarzucili takie wyprawy kilka lat temu ze względu na wiek i zdrowie] hopla na punkcie gór. Co prawda oni jeździli tylko w polskie i słowackie oraz czeskie góry, ale za to poświęcali temu od groma czasu. Byli współzałożycielami łódzkiego PTTKa, weekendy spędzałam w towarzystwie takich szaleńców jak oni, bo kiedy nie chodzili po górach, latali po okolicy Łodzi. Na zebraniach PTTK odrabiałam prace domowe, co roku wyjeżdżali na całe tygodnie na "otwarcia sezonu" [omijali w ten sposób moje imieniny], "zamknięcia sezonu" [tu akurat wypadały moje urodziny]. Rodzice próbowali zarazić mnie swoją miłością do gór, ale ja jestem niereformowalna, wolę morze albo jeziora, albo jakikolwiek płaski teren. Więc podsumowując to całe Wasze ględzenie o dzieciach: nie macie racji. Rozumiem ich i szanuję ich wybory. Pewnie, że może się trafić dziecko, które będzie miało inne podejście, ale równie dobrze dzieci mogą się wstydzić rodziców, którzy nie mają żadnej pasji. Albo np. ojca wędkarza
A egoistami jesteśmy wszyscy czy nam się to podoba czy nie.